Naukowcy nie mają wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich dekad człowiek odcisnął bardzo silne piętno swojej obecności na Ziemi. Konsekwencje niszczycielskiej eksploatacji zasobów i produkowania gazów cieplarnianych są w ostatnich latach coraz bardziej dostrzegalne – np. pod postacią rosnącej temperatury czy anomalii pogodowych. Nie ma wątpliwości, że w odniesieniu do bezpieczeństwa klimatycznego znaleźliśmy się dzisiaj w stanie bezwładu i otępienia.

Antropocen zdefiniowano jako epokę, w której obserwujemy aktywne ingerowanie człowieka w procesy kierujące geologiczną ewolucją planety. Oficjalnie nadal żyjemy w epoce holocenu, która rozpoczęła się prawie 12 tys. lat temu po stopnieniu lądolodu skandynawskiego.

Debata na temat antropocenu

Z propozycją, by współczesną epokę geologiczną nazwać antropocenem (erą człowieka) wyszli w roku 2000 biolog Eugene F. Stoermer oraz duński badacz atmosfery Paul J. Crutzen (laureat Nagrody Nobla z 1995 roku w dziedzinie chemii). Domniemane początki antropocenu zdaniem tych ekspertów to wynalezienie maszyny parowej przez Jamesa Watta (w 1763 roku), symbolizujące początek rewolucji przemysłowej.

W roku 2011 okładkę „The Economist” ozdobił slogan „Witamy w Antropocenie”. W 2014 roku słowo: antropocen zostało dodane do The Oxford English Dictionnary.

Zaczęto zastanawiać się, kiedy dokładnie interwencje ludzkie zaczęły systemowo odgrywać rolę na tyle dominującą, by było to widoczne w pokładach stratygraficznych? Kiedy gatunek ludzki stał się siłą kształtującą planetę? Czy początek antropocenu to faktycznie rewolucja przemysłowa, oparta na intensywnym spalaniu paliw kopalnych?

Era ludzi, a wytrzymałość planety

Badania naukowe mające na celu identyfikację ograniczeń planetarnych podjęła założona w 2007 roku na Uniwersytecie w Sztokholmie jednostka naukowa pod nazwą the Stockholm Resilience Center. Celem projektu było wskazanie parametrów gwarantujących stabilność dla życia, będących tym samym warunkiem przetrwania ludzkości na Ziemi. Pierwsze rezultaty opublikowano w roku 2009. Wyraźnie wpłynęły one na debatę na temat antropocenu. Wskazano wówczas dziewięć wskaźników, które przy ocenie warunków dla przetrwania człowieka na Ziemi należało wziąć pod uwagę.

1) kondycja warstwy ozonowej, 2) stopień zakwaszenia oceanów, 3) dostępność wody pitnej, 4) zanieczyszczenie chemiczne (chodzi o wytwarzane przez przemysł nanomateriały, plastik, środki chemiczne, substancje radioaktywne, organizmy GMO), 5) zanieczyszczenie atmosfery (tzn. związki chemiczne emitowane do atmosfery, wpływające na cykle monsunowe), 6) wykorzystanie powierzchni lądowych, 7) zaburzenia cykli biogeochemicznych (obieg azotu i fosforu), 8) zmiana klimatyczna, 9) tempo utraty bioróżnorodności.

Podkreśla się, że w największym stopniu niepokojące zmiany dotyczą dziś czterech ostatnich parametrów. Co istotne, wszystkie ze wskazanych dziewięciu zjawisk są ze sobą silnie sprzężone. Eksploatacja powierzchni lądowych na terenie Amazonii wpływa na dostępność wody pitnej w Azji. Zaburzenie jednego z wyróżnionych wyżej procesów pociąga za sobą rozchwianie wszystkich pozostałych.

Era katastrofy?

Wiele nowo pojawiających się chorób takich jak Ebola, AIDS, SARS, ptasia grypa, świńska grypa, koronawirus (SARS-CoV-2), nie są przypadkowymi katastroficznymi zdarzeniami, ale konsekwencją naszej brutalnej ingerencji w naturalne ekosystemy.

Emitujemy do powietrza wielokrotnie więcej ołowiu, kadmu, miedzi, arsenu, siarki i azotu, niż czyniła to przed nami natura w naturalnych cyklach obiegu tych pierwiastków. Przyrost naszej konsumpcji bogactw Ziemi jest zdumiewający: od 1950 roku zużywamy 5 razy więcej paliw kopalnych, zwiększyliśmy czterokrotnie połowy w morzach, od 1960 roku zużywamy dwukrotnie więcej wody słodkiej, w ciągu ostatnich 25 lat zużywamy również o 40% więcej drewna.

Ze względu na rozmiary szkód spowodowanych przez człowieka w naturze obecne czasy należałoby nazwać erą katastrofozoiczną. Tak twierdził znany biolog Michael Soulé z Uniwersytetu Stanforda, który 30 lat temu założył Towarzystwo Biologii Konserwatorskiej.

Pojawia się pytanie o ciąg dalszy. Można sobie wyobrazić różne scenariusze. Od wymarcia naszego gatunku, przez załamanie się ludzkiej populacji oraz zniszczone środowisko naturalne Ziemi, po umiejętność znalezienia sposobu na rozwój zrównoważony.

Pozostaje mieć nadzieję na wdrażanie i respektowanie strategii zrównoważonego rozwoju oraz szukanie rozwiązań, by ludzie zwrócili się ku planecie i zawalczyli o jej przetrwanie. Na wielką skalę. Z udziałem nas wszystkich: przedsiębiorców i konsumentów, naukowców i szarych zjadaczy chleba, mediów i polityków. Potrzebny będzie ostatni sojusz, żeby era człowieka nie okazała się jego nekrologiem.

Za: Antropocen czyli epoka człowieka. Nowa epoka w historii Ziemi, www.wlaczoszczedzanie.pl; S. Zdziebłowski, Epoka człowieka – pora na pogłębioną dyskusję, naukawpolsce.pl, 2018; Angus I.: Facing the Anthropocene. Fossil Capitalism and the Crisis of the Earth System. Monthly Review Press, New York 2016; E. Bińczyk, Dyskursy antropocenu a marazm środowiskowy początków XXI wieku, Instytut Filozofii UMK, Zeszyty Naukowe Politechniki Śląskiej, 2017.

Podobne wpisy