Friluftsliv to zbitka trzech norweskich słów:”fri”, znaczącego „wolny”, „luft”, tłumaczonego na „powietrze” i „liv” oznaczającego „życie”.
Norweski Friluftsliv – od czego to się zaczęło
Narodziła się ponad 150 lat temu, kiedy Henrik Ibsen opublikował wiersz „Na szczytach gór” i w nim właśnie po raz pierwszy napisał o friluftsliv. Termin wprowadzony przez Ibsena szybko zyskał sympatię całego społeczeństwa i zagościł na stałe w kulturze norweskiej. Sami Norwegowie tłumaczą pojęcie tak: „odczuwanie przyjemności z bycia w naturze, samemu lub z innymi, doświadczanie radości i harmonii z otaczającymi istotami oraz czegoś znaczącego”. Czas spędzany na łonie natury to dla Skandynawów wielka wartość. Elementem friluftsliv są m.in wycieczki czy biwaki, na których ludzie radzą sobie bez smartfonów i tabletów, dając odetchnąć swoim nerwom i uspokajając umysł. Norweski król Harald jest wielkim miłośnikiem friluftsliv, chętnie spędzając czas na górskich wędrówkach, czy łowieniu ryb.
W 1957 ustanowiono znane na całym świecie prawo, allemannsretten, które gwarantuje swobodny dostęp do natury na terenie Norwegii – można spać na świeżym powietrzu, rozpalać ogniska i korzystać z dobrodziejstw natury takich jak owoce rosnące w lasach i na polanach, grzyby, czy też z prawa do połowu ryb. Prawo to jednak nakłada na korzystających jeden obowiązek: szanowanie natury i pozostawienie jej w stanie nienaruszonym.
Nils Faarlund, autor książek nt. friluftsliv i wielki orędownik tej filozofii tak ją określał: „Friluftsliv jest drogą powrotu do domu”, do natury dla człowieka zagubionego we współczesnym świecie.
Ponieważ nie istnieją ograniczenia dla pojęcia friluftsliv, przyjmujemy, że my także je uprawiamy! Biorąc (kolejny) dobry przykład ze Skandynawów